Pierwszy i drugi listopada – Dzień Wszystkich Świętych albo po prostu Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny lub Zaduszki, choć poprawnie Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, ale często po prostu Święto Zmarłych. Dwa dni wyjątkowe, specjalne, niezwykłe, z których pierwszy listopada jest tym ważniejszym, bo od lat jest dniem wolnym od pracy. Teraz to już nie święto, a świąteczny ciąg, zwłaszcza że w tym roku 1 listopada poprzedził weekend. To czas wspomnień, zadumy albo po prostu mechanicznego krzątania się przy grobach, a niekiedy po prostu okazja do skumulowania dni wolnych, wyjazdu i relaksu, a nie refleksji i wspomnień. Mimo zmian obyczajowych, innej niż przed laty roli Kościoła, tradycja trzyma się mocno, choć ja nie mogę się przyzwyczaić do... nowych rodzajów pańskiej skórki: anyż, kakao, cola, marcepan, malina i inne. Świętokradztwo gastronomiczne większe niż białe odmiany Żubrówki i Gorzkiej Żołądkowej. Jestem tradycjonalistą, gastronomicznym i cmentarnym, choć przyznaję, że poszedłem w kierunku wigilijnej celebracji, czyli odwiedzania grobów bliskich na dzień-dwa przed właściwym świętem. Dzień do przodu, dzień do tyłu, wsio rawno, bo najważniejsze, by nasza pamięć była trwalsza od liter i wizerunków na grobach.
Wracając z cmentarza – elektroniczni kontrolerzy sprawności i tężyzny, ukrywający się w aplikacjach, telefonach oraz zegarkach, policzyli, że wydreptaliśmy na Bródnie prawie dziesięć kilometrów – wstąpiliśmy do knajpy. Nie cmentarnej, żadnej konsolacyjnej czy „Pod trupkiem", tylko do eleganckiej, na Powiślu, ale jakoś nikt tego dnia się nie dziwił, że wyglądaliśmy tak, jakbyśmy wracali z działki, a pod stolikiem schowaliśmy torbę z konewką. Spotkaliśmy tam kolegę, którego mama urodziła się w Argentynie i który spędził w tym kraju parę lat i oczywiście rozmowa zeszła na pamięć o zmarłych i świąteczne sprawy, że za oceanem inaczej wspomina się zmarłych, a najszczególniej w Meksyku. Od razu przypomniała mi się najlepsza lektura na te dni – Oblicza śmierci Grzegorza Kapli.
Oblicza śmierci są różne, tak jak przez wieki zmieniają się jej powody, choć tym najczęstszym jest, jak by to powiedział narrator mojej powieści Generacja X, choroba ostateczna, jaką jest PESEL – nieubłagany czas, a do tego cykliczne nieszczęścia: wojny, katastrofy i zarazy. Teraz boimy się COVID-u 19, sto lat temu trwogę wywołał H1N1, czyli wirus, który powodował epidemię grypy hiszpanki, a wcześnie modlono się o ratunek przed morowym powietrzem. Najmocniej w historii Warszawy zapisała się epidemia dżumy opisana w powieści Sylwii Ziętek – Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty. Jeśli ktoś z Państwa nie miał okazji sięgnięcia po tę arcywarszawską sagę, to serdecznie polecam.
W tradycji judaistycznej nie ma Święta Zmarłych, ale coraz częściej na opuszczonych kirkutach płoną lampki. Piękny zwyczaj, chwila zadumy nad sąsiadami, których zmiotły wojna i nieludzka ideologia. Ja w tym roku przyłączę się do lampki filmowo-muzycznej, którą zapalili Alex Kłoś i Mateusz Szlachtycz. Oto wspomnienie o Arturze Goldzie, jednym z najważniejszych muzyków w historii Warszawy.
Mnie wzrusza, chwyta za serce i chciałbym przeczytać biografię Golda, i nawet mam pomysł, kto mógłby ja napisać: Marek Teler, autor książek o Inie Benicie i Igo Symie. Ta druga pozycja miała niedawno premierę, a więcej na ten temat podczas naszego kolejnego spotkania. Jeśli ktoś musi już, zaraz, natychmiast, to odsyłam do ostatniej Skarpy Warszawskiej, w której można przeczytać moją rozmowę z Markiem Telerem.
Do przeczytania za tydzień, serwus!
GRZEGORZ KALINOWSKI – studiował historię na UW, uczył w LO im. Jana Zamoyskiego, a przez ostatnich 25 lat pracował w mediach. Był korespondentem na wojnie w dawnej Jugosławii, zrealizował teledysk Brygady Kryzys oraz komentował finały piłkarskiej Ligi Mistrzów i Pucharu Polski. Autor filmów dokumentalnych, współtwórca książkowej biografii Lucjana Brychczego. W dorobku literackim Grzegorza Kalinowskiego znaleźć można również cykl historycznych powieści sensacyjnych Śmierć frajerom, których akcja toczy się na początku XX wieku. Jeszcze w 2015 roku ukazały się dwie pierwsze części serii, a w listopadzie 2016 roku trzecia, poprzedzona audiobookiem. W lipcu 2016 roku ukazała się kolejna biografia autorstwa Grzegorza Kalinowskiego, tym razem o kolarzu, Czesławie Langu. W 2020 roku ukazała się powieść Granatowy 44, a w 2021 roku Wyzwolony 45. Nominowany do nagrody „Tele Tygodnia", Wielkiego Kalibru, laureat Złotego POCISKu w kategorii najlepsza seria kryminalna.
(foto: Piotr Wachnik, Damian Deja)
powrót