Zanim przyjęła tę nazwę, którą znamy dzisiaj, warszawiacy tytułowali ją Toruńską albo Błońską. Pierwsze miano brało się stąd, że to właśnie tędy prowadził średniowieczny trakt do uznawanego wówczas za jedno z najważniejszych miast na mapie Polski Torunia, a druga nazwa wynikała z faktu, że przebiegała po błoniach, należących do mieszkańców Nowej Warszawy. Dzisiaj znamy ją jako ulicę Zakroczymską. To tutaj znajduje się stworzona przez Agnieszkę i Marcina Kręglickich Forteca, na terenie której co środę odbywa się kultowy już wśród pasjonatów kulinariów targ rolny.
Zanim przejdziemy do teraźniejszości, słów kilka o historii tego niezwykłego miejsca. Zanim powstała tu ulica, mieszkańcy Warszawy przybywali w te okolice, aby... uraczyć się cudowną i ponoć leczniczą wodą. Znajdowało się tutaj bowiem znane od XV wieku źródło, które cieszyło się tak ogromną sławą, że kiedy po jednym z sowitych posiłków król Władysław IV poczuł mdłości i ból brzucha, natychmiast kazał swoim sługom udać się po wodę właśnie z Zakroczymskiej. Źródło to istniało jeszcze w XVIII stuleciu, kiedy to kolejny monarcha Stanisław August Poniatowski kazał tam wybudować murowane ujęcie wody znane jako Zdrój Królewski. Dzisiaj niestety po miejscu tym nie ma ani śladu. Na szczęście przetrwały inne dawne budowle.
W 1621 r. ulica została rozdzielona na dwie części po usypaniu Wału Zygmuntowskiego z rozkazu króla Zygmunta III Wazy. Rychło potem przy początkowym odcinku ulicy u zbiegu z obecną Franciszkańską osiedlili się za zgodą monarchy franciszkanie. Zakonnicy, niepewni czy następcy słynącego z dewocji króla nie zechcą im odebrać przyznanych przez niego nieruchomości, od razu przystąpili do budowy świątyni. Pierwotnie drewniana, później murowana, jest obecnym kościołem św. Franciszka projektu Jana Chrzciciela Ceroniego. Rychło potem Zakroczymska stała się, jakbyśmy to dzisiaj ujęli, trendy wśród magnaterii. Swoje dwory zbudowali tu m.in. starosta generalny żmudzki Hieronim Wołłowicz, kasztelan wileński Mikołaj Sapieha oraz starościna wyszogrodzka Małgorzata Kotowska. Po dworach, w większości drewnianych, przyszła też pora na murowane pałace – okazałe rezydencje postawili tutaj kanclerz wielki litewski Jan Fryderyk Sapieha i podstoli wielki koronny Stanisław Lubomirski. Bez specjalnej przesady można rzec, że pod koniec XVIII wieku Zakroczymska była jedną z najważniejszych warszawskich ulic. Tym bardziej, że w tym czasie otrzymała – jako jedna z pierwszych w mieście – brukowaną nawierzchnię. Na znaczeniu zaczęła tracić w wyniku decyzji rodziny Sapiehów, która swój okazały pałac zdecydowała się wynająć Dyrekcji Inżynierów Komisji Rządowej Wojny na koszary Czwartaków. Obok nich wybudowano proste domy dla oficerów. Rychło ściągnęli tutaj też kupcy żydowscy, zakładając na potrzeby dzielnych wojaków pośledniej jakości sklepy i tawerny. Po dawnym przepychu i prestiżu na Zakroczymskiej nie zostało nawet wspomnienie. Dzieła zniszczenia tego zakątka dopełniła druga wojna światowa. Naziści spalili dawny pałac Sapiehów, a po powstaniu warszawskim zamienili większość zabudowy ulicy w ruinę.
W latach 1945–1956 odbudowano kościół św. Franciszka. Pozostałą zabudowę, w tym pałac Sapiehów, zrekonstruowano w połowie lat 50. Dzisiaj jednak Zakroczymska w równym stopniu co z dawnymi zabytkami kojarzy się z nowoczesnym rajem dla łasuchów – Fortecą Kręglickich. Właściciele takich restauracji jak El Popo czy Opasły Tom urządzili tu miejsce na niezwykłe uroczystości: ceglaną budowę wzorowaną na średniowiecznych zamkach, otoczoną fosą, magiczną i nieco tajemniczą. To właśnie tutaj odbywa się we środy targ, na którym zaprzyjaźnieni z właścicielami rolnicy oferują swoje świeże, sezonowe, najlepszej klasy produkty: od warzyw, przez zioła, od ryb po owoce, znajdziemy tutaj wszystko, czego dusza zapragnie. A skoro już pojawiło się słowo „zioła", to mój dzisiejszy przepis bazuje głównie na nich. I, zapewniam, nie znam nikogo, kto nie byłby nim zachwycony!
foto. Paweł Płaczek
SOS ZIOŁOWY
SKŁADNIKI
150 ml gęstego jogurtu
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
2 łyżki oliwy z oliwek
1/2 soku z limonki
szklanka świeżych ziół – rozmaryn, bazylia, tymianek, kolendra, pietruszka, koperek
sól, świeżo mielony pieprz, chili
PRZYGOTOWANIE
Jogurt, śmietanę, oliwę z oliwek i zioła miksujemy w blenderze na gładki sos. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem, chili i sokiem z limonki.
Smacznego!
PAWEŁ PŁACZEK
Rocznik '83, po mieczu Ślązak, po kądzieli Litwin, od 16 lat warszawski „słoik". Dziennikarz, autor książki Warszawa da się zjeść i cyklu książeczek kulinarnych Kuchnia wyjątkowych smaków, które rozeszły się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy. Od ośmiu lat prowadzi bloga kulinarnego takemycake.eu. Ma dwie pasje: gotowanie i podróże, które najchętniej łączy w jedną.
foto. Bartosz Maciejewski
powrót