Diego Maradona powszechnie uznawany jest za jednego z najlepszych piłkarzy w historii, czego nie zmienia nawet jego niechlubny upadek w latach 90. związany z uzależnieniami. Największe sukcesy Maradona odnosił w SSC Napoli, z którym zdobył Puchar UEFA i jedyne dwa tytuły mistrza Włoch w historii drużyny. Nic więc dziwnego, że zaledwie tydzień po jego śmierci stadion klubu zmienił nazwę na Stadio Diego Armando Maradona, aby upamiętnić legendarnego zawodnika. Po zakończeniu kariery sportowej Maradona powrócił w latach 2008–2010 jako selekcjoner reprezentacji Argentyny i wywalczył z nią awans do Mistrzostw Świata 2010 w RPA, a w turnieju finałowym awansował do ćwierćfinału.
W książce Maradona. Ręka Boga Jimmy'ego Burnsa, uznawanej za kultową biografię piłkarza, Jimmy Burns przypomina drogę Złotego Chłopaka do wielkiej sportowej kariery, a także jego problemy z narkotykami i triumfalny powrót w roli trenera. Chociaż prywatnie nie miał ze świętością nic wspólnego, dla miłośników sportu „Boski Diego" był i pozostanie legendą. Kiedy na mistrzostwach świata w 1986 r. strzelił RFN bramkę z ręki, tłumaczył zresztą, że pomogła mu ręka Boga. Przez dziewiętnaście lat nie przyznał się do złamania przepisów, a za incydent na boisku przeprosił dopiero w 2008 r. Fani wierzyli, że pomaga mu Bóg, bo niejednokrotnie wiedzieli, jak znakomity piłkarz czynił na boisku prawdziwe cuda.
Grzegorz Kalinowski, autor filmów dokumentalnych i komentator finałów piłkarskiej Ligi Mistrzów i Pucharu Polski, pisze w recenzji książki:
Nie jestem zwolennikiem biografii sportowych, choć współtworzyłem dwie: Lucjana Brychczego i Czesława Langa. Po pierwsze zbyt często, są to obliczone na komercyjny sukces opowieści o sportowcach, którzy wciąż startują lub grają, po drugie miałem przesyt historii o polskich asach, którzy jak to śpiewał Kazik „gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka" i przede wszystkim gdyby nie charakter, a raczej jego brak oraz nadmiar alkoholu, podbili by świat. Ale nie podbili. Za to Diego Armando Maradona świat podbił i upadł. Osiągnął niemal wszystko, choć mógł osiągnąć jeszcze więcej, stał się bogiem, choć niedoskonałym, czyli takim ja ci z greckiego Panteonu. Chwilami wielkim, gromowładnym i wszystkomogącym, a chwilami małym, bezsilnym i żałosnym.
To wszystko jest w książce Jimmy'ego Burnsa, który w przeciwieństwie do Emira Kusturicy nie ukląkł przed bożkiem i nie stworzył fanowskiego epitafium, tylko, mimo całej fascynacji i sympatii dla Boskiego Diego, opisał jego wzloty i upadki. By to zrobić, musiał zagłębić się w historii Argentyny i światowego futbolu, pokazać kontekst w którym rozgrywał się spektakl, którego Maradona był protagonistą i antagonistą, człowiekiem który uszczęśliwiał miliony i zabijał samego siebie. Maradona. Ręka Boga to nie jest zwykła, sportowa biografia jakich są dziesiątki, to opowieść o wielkości i upadku, który jest udziałem gwiazd współczesnego świata oraz o wielkiej polityce, biznesie, sporcie i mechanizmach nimi rządzących. Nie trzeba być kibicem, by zrozumieć przekaz książki Burnsa i docenić jego pracę.
Książkę można kupić tutaj: https://www.empik.com/reka-boga-zycie-diego-maradony-burns-jimmy,p1259897489,ksiazka-p
Zdjęcia: Materiały prasowe
powrót